Skocz do zawartości
Drogi Gościu. Nie jesteś zalogowany, bądź zarejestrowany na naszym forum, ale pomimo tego możesz tworzyć wątki i odpowiadać w tematach, z tym że wszystkie Twoje wiadomości będą musiały zostać ręcznie zatwierdzone przez Administratora. Z tego powodu zachęcamy Cię do założenia konta (bądź zalogowania), aby uniknąć tych ograniczeń.

Fabuła w świecie wydarzenia Halloween 2024


berkowskyy

Wyróżnione odpowiedzi

Zimno.

Bardzo zimno. Ale czego innego możemy spodziewać się w Halloweenowy wieczór? To tak jakbyśmy oczekiwali śniegu w czerwcu, pomyślał Oliver, czekając samotnie na przystanku na autobus. Po kilkunastu minutach czekania, w końcu z mroku wyłoniły się światła i zobaczył nadjeżdżającego busa. Wstał z ławeczki i zbliżył się do krawędzi zatoczki, jednak autobus nie zatrzymał się na niej i pojechał dalej. Nie da się opisać miny, która malowała się na twarzy Olivera. Był wściekły, bo nie wyobrażał sobie wracania do domu na pieszo pięć kilometrów, w dodatku gdzie jedyna droga prowadziła przez ciemny las. Chciał zadzwonić do mamy, aby po niego przyjechała, lecz jego telefon rozładował się chwilę temu, kiedy z nudów przeglądał TikToki w oczekiwaniu na busa. W pobliżu nie było żywej duszy, jedynie co słyszał to szum liści kołyszących się od podmuchów wiatru. Długo zwlekał z wizją powrotu do domu przez las, ale nie miał innego wyjścia, a nie chciał spędzić nocy, nocując na ławce. Każda myśl o tym lesie wprawiała Olivera w osłupienie. Masa legend i mitów, które o nim krążyły, powodowały szybsze bicie serca.


Oliver w końcu zebrał się na odwagę i ruszył w stronę lasu. Nie miał innego wyjścia – autobus odjechał, a noc zapadała coraz głębiej. Przeszywające zimno potęgowało uczucie niepokoju. Szum liści wydawał się nienaturalnie głośny, a każdy krok na żwirowej ścieżce odbijał się echem, jakby coś czekało tylko na jego niepewność. Przemierzał ciemną, wąską ścieżkę, starając się nie zwracać uwagi na narastające napięcie. Ale wtedy, z oddali, usłyszał krzyk – krótki, urwany, jakby ktoś desperacko wołał o pomoc, a potem nagle zamilkł. Przystanął. Serce zaczęło mu walić, a powietrze wokół zdawało się gęstnieć. Mimo woli przyspieszył kroku. Z każdą minutą czuł, jak narasta w nim przerażenie. Czy to tylko wyobraźnia, czy może coś naprawdę czaiło się w mroku? Kiedy zdawało mu się, że opanował nerwy, nagle na ścieżce przed nim pojawiła się ona. Dziewczynka w białej koszuli, stojąca nieruchomo, jakby wyrwana z innej rzeczywistości. Oliver zatrzymał się w miejscu, sparaliżowany strachem. Ich oczy spotkały się na krótki moment, ale nim zdążył zareagować, dziewczynka zniknęła, jakby nigdy tam nie stała. Panika zawładnęła jego ciałem. Nie myślał już racjonalnie, po prostu zaczął biec. Przebijał się przez gęstwiny, słysząc za sobą złowrogie trzaski gałęzi i szelest liści. Miał nieodparte wrażenie, że ktoś – a może coś – go śledziło, obserwowało każdy jego ruch, choć za plecami nie dostrzegał nikogo. Po kilku minutach szaleńczego biegu, wyczerpany, wybiegł z lasu i w końcu dotarł do swojego domu. Przyspieszonym oddechem próbował uspokoić pulsujące w skroniach serce. Wyciągnął klucze z kieszeni i z trudem wsunął je do zamka, ale... drzwi już były otwarte. Coś było nie tak. Weszło w niego jeszcze większe przerażenie, gdy wszedł do ciemnego domu. Wołał rodziców, ale nikt nie odpowiedział. Krok za krokiem przesuwał się po korytarzu, w końcu dotarł do kuchni. Na blacie zauważył ciemnoczerwoną plamę. Krew. A na lodówce wbity nóż. Jego oczy powoli przesunęły się w stronę kartki przymocowanej do drzwi lodówki. Na niej widniał napis, niechlujnie napisany krwią: "ON TU JEST!". Oliver poczuł, jak ziemia usuwa mu się spod nóg. Odruchowo wybiegł z domu, kierując się do sąsiadów, ale tam zastał tylko ciemność. Nikt nie odpowiadał na jego desperackie pukanie do drzwi. W panice pobiegł w stronę starej budki telefonicznej, jedynego miejsca, gdzie mógł wezwać pomoc. Wrzucił drobniaki, podniósł słuchawkę i wybrał numer 911. Telefon zaczął dzwonić, ale po kilku sygnałach odebrało coś, co brzmiało jak człowiek, choć nie do końca. Zamiast wyraźnych słów, usłyszał powarkiwania, niezrozumiałe dźwięki. A potem z miejsca, gdzie wkładał monety, zaczęła wypływać krew. Zamarł. Powoli odwrócił się w stronę lasu. Tam stała ona – dziewczynka w białej koszuli, patrząca na niego tym samym pustym spojrzeniem. W panice odłożył słuchawkę, obrócił się na pięcie i... nagle znalazł się z powrotem w lesie. Nie wiedział, jak to możliwe, nie wiedział, gdzie jest. Czuł, jak wpada w histerię, biegł na oślep przez gęstwinę, ale każda ścieżka prowadziła donikąd. Mimo to, ciągle widział ją – dziewczynkę, pojawiającą się za każdym rogiem, wpatrującą się w niego. W końcu, po długim biegu, wybiegł z lasu i znalazł się na swoim osiedlu. Było cicho, zbyt cicho. Latarnie nie świeciły, tylko księżyc oświetlał jego drogę. Podszedł na przystanek autobusowy z nadzieją, że może uda się stąd uciec, ale zamiast rozkładu, wisiała tam kolejna kartka z napisem "ON PO CIEBIE IDZIE". Łzy napłynęły mu do oczu, a przerażenie sparaliżowało ciało. Z każdej strony widział tylko ten sam las. Wreszcie zauważył ją po raz kolejny – dziewczynkę, tym razem wskazującą na niego palcem tak, jakby chciała mu coś pokazać, dać do zrozumienia, aby się obrócił. Oliver nie miał wyjścia, musiał się odwrócić.

 

Za nim stała ciemna postać z czerwonymi oczami. Złapała go za szyję zimnym chwytem i zaczęła dusić. Czuł, jak życie uchodzi z jego ciała. Nagle ocknął się, cały zlany potem, w swoim łóżku.

 

Była 8:00 rano, środa, 31 października.

 

To wszystko był tylko koszmar.

 

Ale czy na pewno?

  • Superka 2

DP3Woc2.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...